niedziela, 19 października 2014

Rozdział 5 - Nić porozumienia

,,Ron, Luna, Ginny, czy kto inny siedzi może w celi, obok ma wiadro na gówno i mocz, jebie jak diabli, twardo, zimno, pleśń i takie tam (…)” – dziękuję czytelniczce o nicku Pani Szpinak za tak piękne podsumowanie rozdziału 4. XDD W komentarzu chodziło o podsumowanie zachowania rozkapryszonej Hermiony, w chwili, gdy jej przyjaciele mogą mieć o wiele gorsze warunki życia.
Kocham ten tekst, dziękuję Pani Szpinak! <3 <3

~~~

Draco poczuł silny ucisk paznokci na swojej skórze. Musiał przyznać, że zabolało go to, mimo, że nie okazywał emocji. Nie spodziewał się takiej agresywnej reakcji ze strony szatynki. Co prawda była to jej różdżka i możliwość wydostania się z tego domu, ale nie mogła sobie tak po prostu skakać do gardła dziedzicowi rodu Malfoy’ów! Cóż za brak szacunku. W tej walce od razu było wiadome kto wygra. Przewracając się z krzesła chłopak zachował zimną krew i zrobił szybki ruch uniemożliwiający byłej gryfonce na kontratak. Leżała teraz na ziemi wierzgając swoimi kończynami. Było to jednak bezsensowne, gdyż blondyn złapał ją za ręce, a nogi zostały obezwładnione przez resztę jego ciała. Oczy ciskały gromy, a zęby zgrzytały niczym ostrzące się noże. Nie zwrócili uwagi na to, że różdżka o którą walczyli nie była już w ręce Malfoy’a, tylko na podłodze kilka metrów dalej. Przez pewien czas było słychać tylko obraźliwe obelgi pod własnym adresem. Gdy wreszcie skończył im się zapas ciętych ripost usłyszeli serdeczny, choć z nutką ironii śmiech. Odwrócili głowy w tamtą stronę, by ujrzeć Narcyzę zginającą się w pół. Kobieta uspokoiła się nieco, gdy spostrzegła, że została zauważona.
- Draco, skarbie.. skoro chciałeś mieć z Hermioną trochę prywatności, to mogłeś poinformować mnie, że dziś jem śniadanie w swojej sypialni lub bezpośrednio wysłać na jakieś zakupy, by dać wam kilka godzin samotności. – zakończyła to z takim uśmiechem, że jej słowa były na pewno prawdziwe. Hermiona poczuła się urażona, że ktoś mógł pomyśleć, że ona czuje coś do tego nieokrzesanego, tlenionego buca. Draco natomiast wręcz wyskoczył w powietrze, aby jak najszybciej zwiększyć odległość między ich ciałami. Nie miał zamiaru kłócić się z matką o takie pierdoły, jak Granger i jej cnota. Z nim z pewnością będzie bezpieczna, bo nie ma zamiaru jej ruszać chociażby by szczotką do toalet. Wyprostował się szybko, poprawił koszulę i strzepnął nieistniejący kurz, po czym odkrząknął i rzekł:
- Cóż.. skoro poprawiłem ci humor, matko, to się cieszę. – popatrzył na nią z nieco cieplejszym uśmiechem i Hermiona, która właśnie zbierała się z podłogi prawie się opluła na myśl, że on potrafi wykrzywić usta w coś powyżej ,,akceptacja kogoś”.  –  Muszę już wyjść. Nie długo będzie spotkanie dotyczące nagrody, za… - tutaj popatrzył z wyższością na Hermionę - …misję, którego za nic w świecie nie opuszczę, bo jest mi to bardzo potrzebne.
Popatrzył chwilę na matkę, po czym szepnął cicho zaklęcie przywoływania i różdżka szatynki znalazła się z powrotem w jego ręce. Tym razem nie chciał jej trzymać przy sobie cały czas, dlatego wyczarował kuferek, w którym umieścił patyk i zamknął go za pomocą kolejnego czaru. Położył kufer na kominku i wyszedł, aby ubrać się w szatę wyjściową. W tym czasie kobiety usiadły do stołu, by jedna kontynuowała, a druga zaczęła posiłek. Chwilę potem zza drzwi wynurzyła się głowa Dracona.
- Potrzebujesz czegoś matko? Mogę wstąpić na Pokątną i coś kupić.
Narcyza uśmiechnęła się ciepło do syna.
- Dziękuję, że zapytałeś Draco, ale nic nie potrzebuję. – kilka sekund ciszy – Może Hermiona czegoś potrzebuje? – odwróciła się w stronę dziewczyny – Chcesz czegoś?
Miona wymamrotała pod nosem coś co miało brzmieć jak ,,Chcę wyjść z tego domu i być wolna”. Narcyza chyba usłyszała to wyznanie, bo uśmiechnęła się ironicznie. Tak bardzo podobna do syna – pomyślała szatynka.
- Coś realnego Hermiono...
- Szampon na puszące się włosy z tej drogerii dla nastoletnich czarownic – nie wiedziała dlaczego to powiedziała. Może dlatego, że miała już dosyć tej zamieci na swojej głowie – Może jeszcze…
- Tak?
- Jakieś kartki i ołówki lub kredki czy coś…
- Artystka! Wspaniale młoda damo! Dobrze mieć swoją pasję… musisz mi zaraz o niej koniecznie opowiedzieć – cieszyła się pani Malfoy.
Jej syn nie podzielał tego entuzjazmu i tylko prychnął. Nie podobało mu się, że musi mieszkać z tą wkurzającą go szlamą i do tego spełniać jej zachcianki. To jakaś patologia – pomyślał zirytowany. Nie powiedział nic na głos, bo i tak jego matka była już zaabsorbowana talentem Granger. Jaki ona może mieć talent? Jedyne co potrafi to uczyć się na pamięć treści podręczników szkolnych. Mimo to nie skomentował już nic i wyszedł, bo nie chciał spóźnić się na spotkanie, na którym bardzo mu zależało.

~DWÓR LORDA VOLDEMOTA~
Przybył tu z cichym trzaskiem teleportacji. Pomaszerował dróżką w kierunku drzwi, by zaraz po tym zastukać ogromną kołatką. Otworzył mu jak zwykle Glizdogon.
- Młody Malfoy! Jakiż to zaszczyt mnie spotkał, że widzę Panicza przede mną… - oczywiście było to fałszywe i pełne jadu oraz nienawiści. Wszyscy tutaj sobą gardzili, za to, że upadli tak nisko, ale nikt o tym nie mówił głośno.
- Nie mam czasu na pogawędki. Zaprowadź mnie do Czarnego Pana. – blondyn jak zwykle był pełen wrodzonej elegancji i stanowczości.
Szczurowaty mężczyzna ukłonił się lekko, po czym zaprowadzić chłopaka w stronę wielkich drewnianych drzwi złożonych głównie z kształtów przypominających atakujące się węże. Zapukał cichutko, po czym otworzył i wszedł wraz z Draconem do jaskini lwa… a może raczej węża. Siedział w fotelu głaszcząc swojego węża jakby był co najmniej labradorem.
- Panie mój... – Glizdogon ukłonił się, aż do kolan – przyprowadziłem do Pana Młodego Malfoy’a.
- Odejdź. Chcę z nim porozmawiać w cztery oczy.
Przestraszony mężczyzna potruchtał w powrotem do drzwi, po czym je zamknął. Draco jak na arystokratę przystało zaprezentował pełen pakiet dobrych manier.
- Panie. – skłonił się lekko.
- Siadaj Draconie – Czarny Pan wskazał swoją trupio bladą ręką fotel naprzeciwko niego.
Chłopak choć zniesmaczony perspektywą siedzenia z nogami owiniętymi długim ciałem węża musiał zachować zimną krew, by móc przedstawić swoje zdanie Lordowi.
- Przybyłem tu, aby…
- ...aby móc ze mną porozmawiać o nagrodzie jaka cię czeka za wypełnienie zadania. – dokończył za niego Czarny Pan.
- Tak.
- Cóż być chciał dostać? Sławę, pieniądze, piękne kobiety, wyższą pozycję? Mów chłopcze, a spełnię wszystko. – uśmiechnął się upiornie i brzydko.
- Mój Panie, jest Pan dla mnie niezwykle łaskawy. Muszę jednak powiedzieć, że chciałbym inną nagrodę...
- Co takiego? – już nie uśmiechał się tak ,,serdecznie” jak wcześniej.
- Chcę… chcę, aby moja matka została odsunięta od tego wszystkiego. – przełknął gulę, jaka powstała mu w gardle i paraliżowała język – Po stracie męża jest z nią gorzej niż myślałem. – tak na prawdę jego ojciec żyje, ale gnije gdzieś za ostatnie niepowodzenie na misji - Ja daję sobie radę, ale ona przeżywa to nieco bardziej. Jak to kobieta – myślał, że rozbawi tym stwierdzeniem Lorda, ale ten siedział z kamienna twarzą czekając, aż chłopak skończy – Dlatego też myślę, że jakiś czas bez misji, może jakiś odpoczynek byłby dobrym rozwiązaniem.
- Zaskoczyłeś mnie Draconie. Swoją nagrodę dla kogoś innego? To bardzo szlachetne. – zaśmiał się złowrogo – To twój wybór, a ja go spełnię. Dodatkowo awansujesz na wyższe stanowisko… zasłużyłeś na to.
- Dziękuję, Panie.
Chłopak chciał się grzecznie pożegnać i móc opuścić ten dom i jego złą aurę, ale otrzymał pytanie, którego bał się jeszcze bardziej niż przyjście tutaj.
- Jak sprawuje się ta twoja szlama? Sprawia kłopoty?
Co on miał powiedzieć? Co prawda nabroiła trochę ostatnio, ale to nic w porównaniu z tym, czego oczekuje od niego Czarny Pan. Miał wyznać, że ma swój własny, zadbany pokój z łazienką? Że zakazał jej wchodzić do biblioteki? Że za chwilę pójdzie na Pokątną kupić jej kosmetyk i ołówki do rysowania?! To przecież chore! Teraz jednak nie mógł pokazać żadnych emocji, nawet jeśli był zdenerwowany. Wiedział też, że Lord może zajrzeć mu do głowy, dlatego na wszelki wypadek cały czas skupiał się na obronie umysłu. Jeden uspokajający wdech. Drugi.
- Całkiem nieźle. Trochę się panoszy, ale myślę, że już nie będzie próbowała. Wczoraj na za dużo sobie pozwoliła, więc postanowiłem ukarać ją paroma mocniejszymi zaklęciami i myślę, że już przestanie być taka pewna siebie. – uśmiechnął się, aby dodać swojej wypowiedzi nieco wiarygodności.
Czarny Pan chyba nie wykrył w tym kłamstwa, a nawet jeśli, to świetnie maskował się z tą wiedzą.
- To wspaniale Draco. – odwzajemnił uśmiech, choć nie był tak ładny jak blondyna. – Teraz już idź. Jestem trochę zajęty, więc żegnaj.
- Do widzenia, Panie. – ukłonił się nisko i zdecydowanym, lecz nie za szybkim krokiem, aby nie wzbudzić podejrzeń wyszedł z pokoju. Maszerował chwilę przez różnorodne korytarze, aż wyszedł z dworu i teleportował się ze specyficznym ukłuciem w pępku na ulicę Pokątną.

~DWÓR MALFOY’JÓW~
Po skończonym śniadaniu Narcyza zaproponowała zjedzenie deseru w bibliotece, lecz widząc upór w postawie byłej gryfonki zrozumiała, że są ku temu powody, dlatego też poszły do ogrodu. Hermionę zamurowało. Było tu tak pięknie, że nie wiedziała gdzie oko zawiesić. Rośliny rosnące w ogródku były niezwykle zadbane. Rosły tu róże, tulipany, goździki, bzy i wiele, wiele innych. Na środku postawiono okrągły, drewniany stół i kilka krzeseł wokół niego. Właśnie tam wraz z Narcyzą zasiadła Hermiona. Chwilę potem pojawił się skrzat z miseczkami pełnymi truskawkowo-czekoladowo-śmietankowych lodów. Były pyszne. Miona dawno nie jadła czegoś równie dobrego na upalne dni. Zjadła je tak szybko, że przez chwilę słychać było pisk wydobywający się z jej gardła. Było to rezultatem zmrożenia mózgu, na co pani Malfoy odpowiedziała życzliwym śmiechem. Była między nimi cieniutka nić porozumienia. Hermiona mogła nienawidzić blondyna, ale jego matki nie dało się tak po prostu nie lubić. Emanowała czystą radością, szczęściem i troskliwością. Szatynka czuła się przy niej nie jak w więzieniu, tylko jak na wspaniałych wakacjach u przyjaciółki. Postanowiła poznać ją trochę bliżej, by móc zrozumieć jej podejście do niej i innych mugolaków, ponieważ to nurtowało ją najbardziej. Jednak nie mogła zapytać o tak, dlaczego to robi, dlatego też postanowiła, że gdy zdobędzie jej zaufanie, to może sama Narcyza jej to powie.
- Przepiękny ogród. Jeden skrzat potrafi zorganizować sobie czas na tyle, by zajmować się domem i ogrodem?
Pani Malfoy roześmiała się serdecznie.
- Skrzat nie zajmuje się roślinnością. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej – To moja robota. – dodała z zadowoleniem.
- Łaaaał – Hermiona wydała okrzyk niczym dziecko w sklepie z zabawkami – Ma pani prawdziwy talent i rękę do roślin.
- Dziękuję. Jest to moja pasja, tak jak twoja artystyczna część duszy. Opowiesz mi o tym?
- Oczywiście – odkrząknęła i zaczęła opowieść – Zaczęło się, gdy miałam dziewięć lat i tata zabrał mnie do galerii sztuk pięknych. Nie rozumiałam większości obrazów, ale byłam zafascynowana, że kilka plam na płótnie może być nazwane dziełem sztuki. Najbardziej spodobał mi się obraz narysowany na zwykłej, dużej kartce, który prezentował się w klasycznej ramie. Młoda kobieta siedząca na plaży wpatrywała się z zachodzące słońce ze łzami w oczach. Nie rozumiałam wtedy tego obrazu, ale byłam nim oczarowana. Wspaniałe wyczucie kolorów, cieni… coś wspaniałego. Było to w części galerii, którą rzadko kto zwiedzał. Dla mnie był to ulubiony segment. Od tamtej pory chodziłam tam regularnie. Na początku tylko patrzyłam i wymyślałam historię z nim związane, a potem wzięłam ze sobą kartki i ołówki, po czym zaczęłam odtwarzać ten obraz. Wie pani jak wyglądają prace dziewięciolatków. Moje wyglądały podobnie, ale z czasem rozwinęłam tę umiejętność. Gdy dostałam list z Hogwartu nie byłam tam ani razu… bardzo chciałabym znowu zobaczyć ten obraz. Może już go nie ma? Nie mam pojęcia… - skończyła z nostalgicznym spokojem.
Nastała cisza, która była pełna przemyśleń. Nie trwała ona długo, bo pojawił się skrzat, który oznajmił:
- Pani siostra przybyła odwiedzić Panią i Panicza Dracona.

 ~~~

Tak więcej ta dam!! :) Oto rozdział 5. Wiem, miał być wczoraj, ale troszkę go zaniedbałam, więc musiałam dzisiaj usiąść i go solidnie poprawić. Poznaliście tutaj trochę więcej Narcyzy i Dracona, co mam nadzieję się spodoba.
Zachęcam do czytania, komentowania, obserwacji bloga i Google+, aby żaden rozdział Wam nie umknął. Zapraszam również na mojego aska (link na bocznym pasku bloga), na którym możecie zadawać mi pytania.
Jeśli widzicie jakieś błędy, to napiszcie o tym, bo później bardzo mi to pomaga.

~~~

Pozdrawiam,

Sunny ♥

22 komentarze:

  1. Świetny rozdział, trochę krótki, ale miło się czytało. Coraz bardziej lubię Narcyzę, szczególnie podobał mi się jej wybuch śmiechu, gdy zobaczyła Hermionę i Draco tarzających się po podłodze. ;) Spotkanie z Voldziem zabawnie ci wyszło, nieźle się uśmiałam z myśli Draco. :D Oby tak dalej.
    Buziaki
    Bells :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Specjalnie rzuciłam Narcyzę na pierwszy plan, abyście mogli ją lepiej poznać oraz też trochę obraz z perspektywy Draco, bo ostatnio za dużo było tej Hermiony! :)

      Moja kochana Bells jak zwykle niezawodna i szybciutko przeczytałaś, skomentowałaś i mnie mocno ucieszyłaś swoją obecnością i dobrym słowem :D

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. Cieszę się, że ty się cieszysz. Zawsze do usług. ;D

      Usuń
  2. Narcyza team! A tak serio, to swietny rozdzial!
    No i dzieki, ze zgodzilas sie na miniaturke ; D
    PS: Biedna Narcyza.... Wyniosla arystokratka, a my zamiast czuc respekt smiejemy sie z jej zamilowania do zelek owocowych....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Jeśli miniaturka wyjdzie mi w formie na ,,brudno", to ją udostepnię :) Myślałam, że może warto by zrobić coś takiego słodyczowego jak żelki na Halloween :3 Co o tym myślisz?
      O tam, Narcyza wie, że i tak ją kochamy :D
      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. Halloween brzmi ok. Upiorna Narcyza z rodzinka Samo Zuo i slodkie zelki- wpasuje sie w klimat:D a z Narcyzy beka- zawsze i wszedzieXD

      Usuń
    3. Tylko, że ta miniaturka nie będzie miała w sobie ani grama dramione, bo Hermiony nie będzie - wybaczcie! :)
      Będzie to tylko i wyłącznie rodzina Malfoy'ów.. no może ktoś jeszcze, nie wiem :D

      Usuń
    4. Wazne ze bedzie arsykotratka Narcyza i jej pokoj z zelkami!!! Jeeeee!!!!

      Usuń
    5. Ja tam myslałam o czymś w realiach opowiadania....ciekawska Hermiona, za wszelką cenę starająca się poznać, co też pani eN trzyma w swym pokoju, zawsze zamkniętym...opracowuje plam, konstruuje mugolski wytrych, zamek wyłamuje.... i jej oczom ukazują się ŚmiejŻelki, Haribo, Miśki.... Duuużo! Kaźda edycja (oprócz Haribo lukrecjowych, bo są niedobre i Narcyza na pewno podziela ten pogląd).
      Ale już ŚmiejTropici to tak! <3
      A w środku pani Malfoy delektująca się truskawkowym
      Haribo, wielce zaskoczona, że ktoś wszedł XD

      Usuń
    6. Do mildredred: Będzie na pewno! :)
      Do Anonimowy: Kobieto nie zabieraj mi wszystkich pomysłów na arcydiabelski plan! xD Hermiony nie będzie, ale Draco, Lucjusz i inni też sobie poradzą, spokojnie! :)
      Jeszcze nie wiem jakie żelki tam będą, ale mam głęboką nadzieję, że mimo to miniaturka ci się spodoba.

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    7. omnomnom, Narcyza+ Żelki = pełnia szczęścia! :D

      Usuń
  3. Hohohohoho! Czudaśne. Historia się rozkręca i rozdział miło się czyta. c: ALE! Za krótki. Żądam długich rozdziałów, żeby się w nich zatracać na dłuższą chwilę :3 Poza tym mój tekst na samej górze xD tak bardzo ze mnie pisarka. ;3

    ~ Pani Szpinak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co wy tak marudzicie o długość, według mnie jest taki jak poprzedni, haha! :)
      Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że się spodobało.
      Tak bardzo ostre określenia i nie owijanie w bawełnę! ;)

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
  4. kiedy dodasz nowy? nie mogę się doczekać spotkania z Bellą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozbawiła mnie sytuacja w jadalni. Nie przypuszczałam ,że tak się skończy ich walka. No cóż, Narcyza zastała ich ... w dość jednoznacznej pozycji. Następnie spotkanie z Lordem. Ach, ten dreszczyk emocji. To napięcie jakie nastało. Wesołe rozmyślania Draco co powiedzieć Czarnemu Panu ... szczerze przyznam, że ja nie miała bym pojęcia co mu powiedzieć w sytuacji w jakiej znalazł się dziedzic Malfoy'ów. Nić porozumienia pomiędzy Narcyzą a Hermi bardzo mnie cieszy. Hermiona ma sojusznika, być może jedynego ( przynajmniej na razie) w walce o życie. A na koniec spotkanie z Bellą. Znów zostawiasz mnie w niedosycie. Rozdział świetny i nasuwa pytanie: Co będzie dalej? Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko.
    Pozdrawiam Zaziaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten rozdział przypadł Ci do gustu :)
      Przybycie Bellatriks na pewno przyniesie wiele nowych i zaskakujących wątków, które mam nadzieję, że spodobają się równie mocno jak ten rozdział :)

      Niedługo pojawi się nowy rozdział!
      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. dodawaj szybciutko, bo się nie mogę doczekać!!

      Usuń
  6. Oj ta Hermionka :P Jeszcze wymagania stawia! :D Śliczny rozdział, co tu dużo mówić :) Ta siostra na końcu trochę podejrzana... Ale jestem ciekawa co dalej, czytam kolejny!
    Pozdrawiam, R. ;* (needyoudramione.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella wniosła wiele mrocznych rzeczy do życia Hermiony ;)
      Mam nadzieję, że się spodoba :3

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Szampon!!? No bez jaj... :D
    Lecę dalej ciekawość woła :D

    Pozdrawiam Schanee :))

    OdpowiedzUsuń