,,Ron, Luna, Ginny, czy kto inny
siedzi może w celi, obok ma wiadro na gówno i mocz, jebie jak diabli, twardo,
zimno, pleśń i takie tam (…)” – dziękuję czytelniczce o nicku Pani Szpinak
za tak piękne podsumowanie rozdziału 4. XDD W komentarzu chodziło o
podsumowanie zachowania rozkapryszonej Hermiony, w chwili, gdy jej przyjaciele
mogą mieć o wiele gorsze warunki życia.
Kocham
ten tekst, dziękuję Pani Szpinak! <3 <3
Draco poczuł silny ucisk paznokci
na swojej skórze. Musiał przyznać, że zabolało go to, mimo, że nie okazywał
emocji. Nie spodziewał się takiej agresywnej reakcji ze strony szatynki. Co
prawda była to jej różdżka i możliwość wydostania się z tego domu, ale nie
mogła sobie tak po prostu skakać do gardła dziedzicowi rodu Malfoy’ów! Cóż za
brak szacunku. W tej walce od razu było wiadome kto wygra. Przewracając się z
krzesła chłopak zachował zimną krew i zrobił szybki ruch uniemożliwiający byłej
gryfonce na kontratak. Leżała teraz na ziemi wierzgając swoimi kończynami. Było
to jednak bezsensowne, gdyż blondyn złapał ją za ręce, a nogi zostały
obezwładnione przez resztę jego ciała. Oczy ciskały gromy, a zęby zgrzytały
niczym ostrzące się noże. Nie zwrócili uwagi na to, że różdżka o którą walczyli
nie była już w ręce Malfoy’a, tylko na podłodze kilka metrów dalej. Przez
pewien czas było słychać tylko obraźliwe obelgi pod własnym adresem. Gdy
wreszcie skończył im się zapas ciętych ripost usłyszeli serdeczny, choć z nutką
ironii śmiech. Odwrócili głowy w tamtą stronę, by ujrzeć Narcyzę zginającą się
w pół. Kobieta uspokoiła się nieco, gdy spostrzegła, że została zauważona.
- Draco, skarbie.. skoro chciałeś
mieć z Hermioną trochę prywatności, to mogłeś poinformować mnie, że dziś jem
śniadanie w swojej sypialni lub bezpośrednio wysłać na jakieś zakupy, by dać
wam kilka godzin samotności. – zakończyła to z takim uśmiechem, że jej słowa były
na pewno prawdziwe. Hermiona poczuła się urażona, że ktoś mógł pomyśleć, że ona
czuje coś do tego nieokrzesanego, tlenionego buca. Draco natomiast wręcz
wyskoczył w powietrze, aby jak najszybciej zwiększyć odległość między ich
ciałami. Nie miał zamiaru kłócić się z matką o takie pierdoły, jak Granger i
jej cnota. Z nim z pewnością będzie bezpieczna, bo nie ma zamiaru jej ruszać
chociażby by szczotką do toalet. Wyprostował się szybko, poprawił koszulę i
strzepnął nieistniejący kurz, po czym odkrząknął i rzekł:
- Cóż.. skoro poprawiłem ci
humor, matko, to się cieszę. – popatrzył na nią z nieco cieplejszym uśmiechem i
Hermiona, która właśnie zbierała się z podłogi prawie się opluła na myśl, że on
potrafi wykrzywić usta w coś powyżej ,,akceptacja kogoś”. –
Muszę już wyjść. Nie długo będzie spotkanie dotyczące nagrody, za… -
tutaj popatrzył z wyższością na Hermionę - …misję, którego za nic w świecie nie
opuszczę, bo jest mi to bardzo potrzebne.
Popatrzył chwilę na matkę, po
czym szepnął cicho zaklęcie przywoływania i różdżka szatynki znalazła się z
powrotem w jego ręce. Tym razem nie chciał jej trzymać przy sobie cały czas,
dlatego wyczarował kuferek, w którym umieścił patyk i zamknął go za pomocą
kolejnego czaru. Położył kufer na kominku i wyszedł, aby ubrać się w szatę
wyjściową. W tym czasie kobiety usiadły do stołu, by jedna kontynuowała, a
druga zaczęła posiłek. Chwilę potem zza drzwi wynurzyła się głowa Dracona.
- Potrzebujesz czegoś matko? Mogę
wstąpić na Pokątną i coś kupić.
Narcyza uśmiechnęła się ciepło do
syna.
- Dziękuję, że zapytałeś Draco,
ale nic nie potrzebuję. – kilka sekund ciszy – Może Hermiona czegoś potrzebuje?
– odwróciła się w stronę dziewczyny – Chcesz czegoś?
Miona wymamrotała pod nosem coś
co miało brzmieć jak ,,Chcę wyjść z tego domu i być wolna”. Narcyza chyba
usłyszała to wyznanie, bo uśmiechnęła się ironicznie. Tak bardzo podobna do
syna – pomyślała szatynka.
- Coś realnego Hermiono...
- Szampon na puszące się włosy z
tej drogerii dla nastoletnich czarownic – nie wiedziała dlaczego to
powiedziała. Może dlatego, że miała już dosyć tej zamieci na swojej głowie –
Może jeszcze…
- Tak?
- Jakieś kartki i ołówki lub
kredki czy coś…
- Artystka! Wspaniale młoda damo!
Dobrze mieć swoją pasję… musisz mi zaraz o niej koniecznie opowiedzieć –
cieszyła się pani Malfoy.
Jej syn nie podzielał tego
entuzjazmu i tylko prychnął. Nie podobało mu się, że musi mieszkać z tą
wkurzającą go szlamą i do tego spełniać jej zachcianki. To jakaś patologia –
pomyślał zirytowany. Nie powiedział nic na głos, bo i tak jego matka była już
zaabsorbowana talentem Granger. Jaki ona może mieć talent? Jedyne co potrafi to
uczyć się na pamięć treści podręczników szkolnych. Mimo to nie skomentował już
nic i wyszedł, bo nie chciał spóźnić się na spotkanie, na którym bardzo mu
zależało.
~DWÓR LORDA VOLDEMOTA~
Przybył tu z cichym trzaskiem
teleportacji. Pomaszerował dróżką w kierunku drzwi, by zaraz po tym zastukać ogromną
kołatką. Otworzył mu jak zwykle Glizdogon.
- Młody Malfoy! Jakiż to zaszczyt
mnie spotkał, że widzę Panicza przede mną… - oczywiście było to fałszywe i
pełne jadu oraz nienawiści. Wszyscy tutaj sobą gardzili, za to, że upadli tak
nisko, ale nikt o tym nie mówił głośno.
- Nie mam czasu na pogawędki.
Zaprowadź mnie do Czarnego Pana. – blondyn jak zwykle był pełen wrodzonej
elegancji i stanowczości.
Szczurowaty mężczyzna ukłonił się
lekko, po czym zaprowadzić chłopaka w stronę wielkich drewnianych drzwi
złożonych głównie z kształtów przypominających atakujące się węże. Zapukał
cichutko, po czym otworzył i wszedł wraz z Draconem do jaskini lwa… a może
raczej węża. Siedział w fotelu głaszcząc swojego węża jakby był co najmniej
labradorem.
- Panie mój... – Glizdogon
ukłonił się, aż do kolan – przyprowadziłem do Pana Młodego Malfoy’a.
- Odejdź. Chcę z nim porozmawiać
w cztery oczy.
Przestraszony mężczyzna
potruchtał w powrotem do drzwi, po czym je zamknął. Draco jak na arystokratę
przystało zaprezentował pełen pakiet dobrych manier.
- Panie. – skłonił się lekko.
- Siadaj Draconie – Czarny Pan
wskazał swoją trupio bladą ręką fotel naprzeciwko niego.
Chłopak choć zniesmaczony
perspektywą siedzenia z nogami owiniętymi długim ciałem węża musiał zachować
zimną krew, by móc przedstawić swoje zdanie Lordowi.
- Przybyłem tu, aby…
- ...aby móc ze mną porozmawiać o
nagrodzie jaka cię czeka za wypełnienie zadania. – dokończył za niego Czarny
Pan.
- Tak.
- Cóż być chciał dostać? Sławę,
pieniądze, piękne kobiety, wyższą pozycję? Mów chłopcze, a spełnię wszystko. –
uśmiechnął się upiornie i brzydko.
- Mój Panie, jest Pan dla mnie
niezwykle łaskawy. Muszę jednak powiedzieć, że chciałbym inną nagrodę...
- Co takiego? – już nie uśmiechał
się tak ,,serdecznie” jak wcześniej.
- Chcę… chcę, aby moja matka
została odsunięta od tego wszystkiego. – przełknął gulę, jaka powstała mu w
gardle i paraliżowała język – Po stracie męża jest z nią gorzej niż myślałem. –
tak na prawdę jego ojciec żyje, ale gnije gdzieś za ostatnie niepowodzenie na
misji - Ja daję sobie radę, ale ona przeżywa to nieco bardziej. Jak to kobieta
– myślał, że rozbawi tym stwierdzeniem Lorda, ale ten siedział z kamienna
twarzą czekając, aż chłopak skończy – Dlatego też myślę, że jakiś czas bez
misji, może jakiś odpoczynek byłby dobrym rozwiązaniem.
- Zaskoczyłeś mnie Draconie.
Swoją nagrodę dla kogoś innego? To bardzo szlachetne. – zaśmiał się złowrogo –
To twój wybór, a ja go spełnię. Dodatkowo awansujesz na wyższe stanowisko…
zasłużyłeś na to.
- Dziękuję, Panie.
Chłopak chciał się grzecznie
pożegnać i móc opuścić ten dom i jego złą aurę, ale otrzymał pytanie, którego
bał się jeszcze bardziej niż przyjście tutaj.
- Jak sprawuje się ta twoja
szlama? Sprawia kłopoty?
Co on miał powiedzieć? Co prawda
nabroiła trochę ostatnio, ale to nic w porównaniu z tym, czego oczekuje od
niego Czarny Pan. Miał wyznać, że ma swój własny, zadbany pokój z łazienką? Że
zakazał jej wchodzić do biblioteki? Że za chwilę pójdzie na Pokątną kupić jej
kosmetyk i ołówki do rysowania?! To przecież chore! Teraz jednak nie mógł
pokazać żadnych emocji, nawet jeśli był zdenerwowany. Wiedział też, że Lord
może zajrzeć mu do głowy, dlatego na wszelki wypadek cały czas skupiał się na
obronie umysłu. Jeden uspokajający wdech. Drugi.
- Całkiem nieźle. Trochę się panoszy,
ale myślę, że już nie będzie próbowała. Wczoraj na za dużo sobie pozwoliła,
więc postanowiłem ukarać ją paroma mocniejszymi zaklęciami i myślę, że już
przestanie być taka pewna siebie. – uśmiechnął się, aby dodać swojej wypowiedzi
nieco wiarygodności.
Czarny Pan chyba nie wykrył w tym
kłamstwa, a nawet jeśli, to świetnie maskował się z tą wiedzą.
- To wspaniale Draco. –
odwzajemnił uśmiech, choć nie był tak ładny jak blondyna. – Teraz już idź.
Jestem trochę zajęty, więc żegnaj.
- Do widzenia, Panie. – ukłonił
się nisko i zdecydowanym, lecz nie za szybkim krokiem, aby nie wzbudzić
podejrzeń wyszedł z pokoju. Maszerował chwilę przez różnorodne korytarze, aż
wyszedł z dworu i teleportował się ze specyficznym ukłuciem w pępku na ulicę
Pokątną.
~DWÓR MALFOY’JÓW~
Po skończonym śniadaniu Narcyza
zaproponowała zjedzenie deseru w bibliotece, lecz widząc upór w postawie byłej
gryfonki zrozumiała, że są ku temu powody, dlatego też poszły do ogrodu. Hermionę
zamurowało. Było tu tak pięknie, że nie wiedziała gdzie oko zawiesić. Rośliny
rosnące w ogródku były niezwykle zadbane. Rosły tu róże, tulipany, goździki,
bzy i wiele, wiele innych. Na środku postawiono okrągły, drewniany stół i kilka
krzeseł wokół niego. Właśnie tam wraz z Narcyzą zasiadła Hermiona. Chwilę potem
pojawił się skrzat z miseczkami pełnymi truskawkowo-czekoladowo-śmietankowych
lodów. Były pyszne. Miona dawno nie jadła czegoś równie dobrego na upalne dni. Zjadła
je tak szybko, że przez chwilę słychać było pisk wydobywający się z jej gardła.
Było to rezultatem zmrożenia mózgu, na co pani Malfoy odpowiedziała życzliwym
śmiechem. Była między nimi cieniutka nić porozumienia. Hermiona mogła
nienawidzić blondyna, ale jego matki nie dało się tak po prostu nie lubić. Emanowała
czystą radością, szczęściem i troskliwością. Szatynka czuła się przy niej nie
jak w więzieniu, tylko jak na wspaniałych wakacjach u przyjaciółki. Postanowiła
poznać ją trochę bliżej, by móc zrozumieć jej podejście do niej i innych mugolaków,
ponieważ to nurtowało ją najbardziej. Jednak nie mogła zapytać o tak, dlaczego
to robi, dlatego też postanowiła, że gdy zdobędzie jej zaufanie, to może sama
Narcyza jej to powie.
- Przepiękny ogród. Jeden skrzat
potrafi zorganizować sobie czas na tyle, by zajmować się domem i ogrodem?
Pani Malfoy roześmiała się
serdecznie.
- Skrzat nie zajmuje się
roślinnością. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej – To moja robota. – dodała z
zadowoleniem.
- Łaaaał – Hermiona wydała okrzyk
niczym dziecko w sklepie z zabawkami – Ma pani prawdziwy talent i rękę do
roślin.
- Dziękuję. Jest to moja pasja,
tak jak twoja artystyczna część duszy. Opowiesz mi o tym?
- Oczywiście – odkrząknęła i
zaczęła opowieść – Zaczęło się, gdy miałam dziewięć lat i tata zabrał mnie do
galerii sztuk pięknych. Nie rozumiałam większości obrazów, ale byłam
zafascynowana, że kilka plam na płótnie może być nazwane dziełem sztuki. Najbardziej
spodobał mi się obraz narysowany na zwykłej, dużej kartce, który prezentował
się w klasycznej ramie. Młoda kobieta siedząca na plaży wpatrywała się z
zachodzące słońce ze łzami w oczach. Nie rozumiałam wtedy tego obrazu, ale
byłam nim oczarowana. Wspaniałe wyczucie kolorów, cieni… coś wspaniałego. Było
to w części galerii, którą rzadko kto zwiedzał. Dla mnie był to ulubiony
segment. Od tamtej pory chodziłam tam regularnie. Na początku tylko patrzyłam i
wymyślałam historię z nim związane, a potem wzięłam ze sobą kartki i ołówki, po
czym zaczęłam odtwarzać ten obraz. Wie pani jak wyglądają prace
dziewięciolatków. Moje wyglądały podobnie, ale z czasem rozwinęłam tę
umiejętność. Gdy dostałam list z Hogwartu nie byłam tam ani razu… bardzo
chciałabym znowu zobaczyć ten obraz. Może już go nie ma? Nie mam pojęcia… -
skończyła z nostalgicznym spokojem.
Nastała cisza, która była pełna
przemyśleń. Nie trwała ona długo, bo pojawił się skrzat, który oznajmił:
- Pani siostra przybyła odwiedzić
Panią i Panicza Dracona.
Tak więcej ta dam!!
:) Oto rozdział 5. Wiem, miał być wczoraj, ale troszkę go zaniedbałam, więc
musiałam dzisiaj usiąść i go solidnie poprawić. Poznaliście tutaj trochę więcej
Narcyzy i Dracona, co mam nadzieję się spodoba.
Zachęcam do czytania,
komentowania, obserwacji bloga i Google+, aby żaden rozdział Wam nie umknął.
Zapraszam również na mojego aska (link na bocznym pasku bloga), na którym
możecie zadawać mi pytania.
Jeśli
widzicie jakieś błędy, to napiszcie o tym, bo później bardzo mi to pomaga.
~~~
Pozdrawiam,
Sunny ♥
Świetny rozdział, trochę krótki, ale miło się czytało. Coraz bardziej lubię Narcyzę, szczególnie podobał mi się jej wybuch śmiechu, gdy zobaczyła Hermionę i Draco tarzających się po podłodze. ;) Spotkanie z Voldziem zabawnie ci wyszło, nieźle się uśmiałam z myśli Draco. :D Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells :*
Dziękuję :)
UsuńSpecjalnie rzuciłam Narcyzę na pierwszy plan, abyście mogli ją lepiej poznać oraz też trochę obraz z perspektywy Draco, bo ostatnio za dużo było tej Hermiony! :)
Moja kochana Bells jak zwykle niezawodna i szybciutko przeczytałaś, skomentowałaś i mnie mocno ucieszyłaś swoją obecnością i dobrym słowem :D
Pozdrawiam,
Sunny ♥
Cieszę się, że ty się cieszysz. Zawsze do usług. ;D
UsuńNarcyza team! A tak serio, to swietny rozdzial!
OdpowiedzUsuńNo i dzieki, ze zgodzilas sie na miniaturke ; D
PS: Biedna Narcyza.... Wyniosla arystokratka, a my zamiast czuc respekt smiejemy sie z jej zamilowania do zelek owocowych....
Dzięki :)
UsuńJeśli miniaturka wyjdzie mi w formie na ,,brudno", to ją udostepnię :) Myślałam, że może warto by zrobić coś takiego słodyczowego jak żelki na Halloween :3 Co o tym myślisz?
O tam, Narcyza wie, że i tak ją kochamy :D
Pozdrawiam,
Sunny ♥
Halloween brzmi ok. Upiorna Narcyza z rodzinka Samo Zuo i slodkie zelki- wpasuje sie w klimat:D a z Narcyzy beka- zawsze i wszedzieXD
UsuńTylko, że ta miniaturka nie będzie miała w sobie ani grama dramione, bo Hermiony nie będzie - wybaczcie! :)
UsuńBędzie to tylko i wyłącznie rodzina Malfoy'ów.. no może ktoś jeszcze, nie wiem :D
Wazne ze bedzie arsykotratka Narcyza i jej pokoj z zelkami!!! Jeeeee!!!!
UsuńJa tam myslałam o czymś w realiach opowiadania....ciekawska Hermiona, za wszelką cenę starająca się poznać, co też pani eN trzyma w swym pokoju, zawsze zamkniętym...opracowuje plam, konstruuje mugolski wytrych, zamek wyłamuje.... i jej oczom ukazują się ŚmiejŻelki, Haribo, Miśki.... Duuużo! Kaźda edycja (oprócz Haribo lukrecjowych, bo są niedobre i Narcyza na pewno podziela ten pogląd).
UsuńAle już ŚmiejTropici to tak! <3
A w środku pani Malfoy delektująca się truskawkowym
Haribo, wielce zaskoczona, że ktoś wszedł XD
Do mildredred: Będzie na pewno! :)
UsuńDo Anonimowy: Kobieto nie zabieraj mi wszystkich pomysłów na arcydiabelski plan! xD Hermiony nie będzie, ale Draco, Lucjusz i inni też sobie poradzą, spokojnie! :)
Jeszcze nie wiem jakie żelki tam będą, ale mam głęboką nadzieję, że mimo to miniaturka ci się spodoba.
Pozdrawiam,
Sunny ♥
omnomnom, Narcyza+ Żelki = pełnia szczęścia! :D
UsuńHohohohoho! Czudaśne. Historia się rozkręca i rozdział miło się czyta. c: ALE! Za krótki. Żądam długich rozdziałów, żeby się w nich zatracać na dłuższą chwilę :3 Poza tym mój tekst na samej górze xD tak bardzo ze mnie pisarka. ;3
OdpowiedzUsuń~ Pani Szpinak
Co wy tak marudzicie o długość, według mnie jest taki jak poprzedni, haha! :)
UsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się, że się spodobało.
Tak bardzo ostre określenia i nie owijanie w bawełnę! ;)
Pozdrawiam,
Sunny ♥
kiedy dodasz nowy? nie mogę się doczekać spotkania z Bellą!
OdpowiedzUsuńW ten weekend nad nim popracuję :)
UsuńPozdrawiam!
Rozbawiła mnie sytuacja w jadalni. Nie przypuszczałam ,że tak się skończy ich walka. No cóż, Narcyza zastała ich ... w dość jednoznacznej pozycji. Następnie spotkanie z Lordem. Ach, ten dreszczyk emocji. To napięcie jakie nastało. Wesołe rozmyślania Draco co powiedzieć Czarnemu Panu ... szczerze przyznam, że ja nie miała bym pojęcia co mu powiedzieć w sytuacji w jakiej znalazł się dziedzic Malfoy'ów. Nić porozumienia pomiędzy Narcyzą a Hermi bardzo mnie cieszy. Hermiona ma sojusznika, być może jedynego ( przynajmniej na razie) w walce o życie. A na koniec spotkanie z Bellą. Znów zostawiasz mnie w niedosycie. Rozdział świetny i nasuwa pytanie: Co będzie dalej? Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zaziaaa
Cieszę się, że ten rozdział przypadł Ci do gustu :)
UsuńPrzybycie Bellatriks na pewno przyniesie wiele nowych i zaskakujących wątków, które mam nadzieję, że spodobają się równie mocno jak ten rozdział :)
Niedługo pojawi się nowy rozdział!
Pozdrawiam,
Sunny ♥
dodawaj szybciutko, bo się nie mogę doczekać!!
UsuńOj ta Hermionka :P Jeszcze wymagania stawia! :D Śliczny rozdział, co tu dużo mówić :) Ta siostra na końcu trochę podejrzana... Ale jestem ciekawa co dalej, czytam kolejny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, R. ;* (needyoudramione.blogspot.com)
Bella wniosła wiele mrocznych rzeczy do życia Hermiony ;)
UsuńMam nadzieję, że się spodoba :3
Pozdrawiam!
Sztuka?
OdpowiedzUsuńCiekawe...
Szampon!!? No bez jaj... :D
OdpowiedzUsuńLecę dalej ciekawość woła :D
Pozdrawiam Schanee :))