czwartek, 30 października 2014

Rozdział 6 - Krwawa Rana

Hermiona poczuła lodowate zimno rozprzestrzeniające się po całym jej ciele. Wiedziała, że zaraz stanie się coś niedobrego. Coś co na zawsze pozostawi wypaloną dziurę w jej umyśle i sercu. Popatrzyła na Narcyzę, która z ciepłej i uśmiechniętej kobiety stała się zimną, wyniosłą i wyrachowaną arystokratką. Gdy ich spojrzenia się spotkały widać było silną chęć wyjścia z tej niekomfortowej sytuacji. Pani Malfoy jednak zachowywała się tak, jakby miała wszystko od początku zaplanowane… punkt po punkcie. Wyciągnęła z kieszeni długiej, ciemnozielonej spódnicy swoją różdżkę wykonaną z pięknego, ciemnego drewna, poskręcanego tak, że widać było tworzące się nim zmarszczki. Wycelowała ją prosto w szatynkę:
- Diffindo! – krzyknęła Narcyza.
Ciało Hermiony wydało okropny syk rozcinającej się skóry. W miejsce śladów pojawiły się kropelki krwi, które robiły się większe i większe, aż z dziewczyny powstała jedna, duża, czerwona plama. Zabolało ją samo patrzenie na siebie, nie mówiąc już o odczuwaniu tego okropnego bólu. Dziewczynie zebrało się na wymioty, ponieważ wszędzie wyczuwalny był ten okropny, metaliczny zapach. Hermiona zawsze brzydziła się widoku krwi, a teraz był na to dowód, ponieważ pod tą substancją była cała trupio zielona.
Skrzat ze smutną i zdenerwowaną miną popatrzył chwilę na ten akt przemocy, po czym zabrał miseczki po lodach i teleportował się z cichym trzaskiem.
- Siadaj. – rozkazała chłodno Pani Malfoy. Gdy Hermiona trzęsącymi nogami kierowała się na krzesło usłyszała stanowczy głos kobiety – Na ziemię.
Nie trzeba było powtarzać tego dwa razy. Szatynka była tak słaba i roztrzęsiona, że kolana od razu się pod nią ugięły. Starsza kobieta usiadła z wdziękiem na jednym z krzeseł nie odzywając się więcej do dziewczyny. Usłyszały tylko pełny skrzeku, ale też wrodzonej władczości głos:
- Cyzia! Jak miło Cię widzieć, złotko. – podeszła powoli, po czym objęła siostrę stanowczo i krótko. Następnie odwróciła się w stronę leżącej Hermiony – Ciebie szlamo też dobrze widzieć.
- Co Cię sprowadza, Bello? – zapytała siostrę Narcyza.
- Przyszłam po książkę, o którą Czarny Pan prosił… wiesz, taka ciemnogranatowa, coś o czarnej magii.
- Wiem, o którą chodzi. Pójdźmy do salonu. Usiądziesz, odpoczniesz i napijesz się herbaty, a ja w tym czasie jej poszukam.
- Wspaniale, chodźmy! – zaskrzeczała Bellatriks i ruszyła w stronę domu.
- Wstawaj. – wyszeptała z pogardą Narcyza i ruszyła za siostrą.
Hermiona na odrętwiałych nogach wstała i ruszyła chwiejnym krokiem w stronę dworu. Chciało jej się wyć z bólu. Nie chodziło tu o fizyczny ból, tylko o psychiczny, jaki wyrządziła jej Pani Malfoy. Uważała ją za miłą kobietę, która nigdy jej nie skrzywdzi. Tak bardzo się pomyliła. Gdy dotarli do środka znowu została rzucona na ziemię, tylko że teraz, było to miejsce przy kominku. Narcyza ruszyła na poszukiwania księgi zaklęć, a jej nienormalna siostrzyczka, która nienawidziła całym sercem mugalaków, teraz siedziała z jedną z nich. Nie trwało to jednak długo, ponieważ brunetka czekała tylko, aż Pani Malfoy opuści pokój. Wstała energicznie kierując się w stronę byłej gryfonki z obłędem w oczach.
- Crucio!!! – wrzasnęła, a osoba, która została obdarowana tym ,,miłym zaklęciem” krzyknęła w agonii. Wiła się jak robak pod pantoflem zabijającego go człowieka. Nie czuła nic, prócz bólu. Brak tlenu doprowadzał ją do szału, ale nic nie mogła zrobić. Była skazana na łaskę tej okrutnej kobiety, która zamiast przestać ją torturować śmiała się w niebogłosy. Po chwili skończyła, a Hermiona, której klatka piersiowa podnosiła się i opadała z trudem, dyszała ciężko. Nie chciała tu być, nie chciała tego bólu, nie chciała pokazywać tego jak bardzo się boi. Wstydziła się swoich łez, ponieważ wiedziała, że w oczach Bellatriks jest jeszcze bardziej obrzydliwa, niż wcześniej. Spokój nie trwał jednak długo, bo kobieta wpadła na kolejny pomysł. Wzięła z kominka szpikulec, po czym rozbawionym głosem wyszeptała zaklęcie:
- Flagrante. – narzędzie rozgrzało się do czerwoności.
Hermiona wiedziała, o co jej chodzi. Ze szlochem cofała się na czworakach, aż jej plecy spotkały się ze ścianą. Rozpaczliwie dotykała wszystko wokół szukając czegoś, czym może się obronić, ale nic nie znalazła. Belletriks podeszła do niej, złapała za ramiona i rzuciła tak, że wyczerpana dziewczyna leżała jak długa. Tamta przykucnęła przy niej i różdżką paraliżowała jej ręce. Hermiona miotała się, ale było to bezsensowne i bezskuteczne.
- Teraz będziesz naznaczona jak bydło. – wyszeptała w obłędzie Lestrange.
Bella przyłożyła jej do policzka rozgrzane narzędzie. Nie było słychać syku jakie wyrządziło gorąco na chłodnym policzku dziewczyny, tylko potworny krzyk wydobywający się z jej gardła. Było w nim tyle bólu, że rozerwałoby niejedno serce na drobne, krwawiące kawałeczki. Kiedy już nie mogła wydobyć z siebie dźwięku i traciła przytomność usłyszała szybkie i ciężkie kroki przybliżające się z każdą sekundą.  Dziewczynę zamroczyło i wchłonęła ją nicość.



~W TYM SAMYM CZASIE~

Draco w spokoju teleportował się pod swój dom z rękami pełnymi siatek z zakupami. Nie zdążył ściągnąć swojego płaszcza, gdy z salonu wydobył się potworny dźwięk. To tak jakby jakieś zwierze zostało skrzywdzone i umierało. Pobiegł w tamtą stronę i zobaczył leżącą na podłodze Hermionę trzęsącą się z bólu. To właśnie ona krzyczała. W normalnych okolicznościach bawiło by go to, że tej szlamie zadawany jest ból, ale teraz, gdy ten sposób, w jaki ciotka Bella ją torturuje sprawił, że Draco za wszelką cenę chciał pomóc szatynce. Rzucił zakupy na podłogę i pobiegł w ich stronę wyciągając różdżkę z kieszeni.
- Levicorpus! – wrzasnął celując w ciotkę.
Gdy ta uniosła się w powietrze z okrzykiem zdziwienia, popatrzyła na osobę, która jej to zrobiła. W miną zdezorientowania, szoku i złości przeczekała moment, w którym zaklęcie przestało działać i stanęła z powrotem na ziemi.
- Co ty wyprawiasz Draco?!
- Co ja wyprawiam?! Co ty wyprawiasz, ciociu! Jeśli chciałaś ją trochę oszpecić, to trzeba było najpierw spytać się mnie o zdanie i zgodę.
- Ciotce żałujesz zabawy na szlamie? A może jeszcze mi powiesz, że ją lubisz i chcesz dla niej jak najlepiej?! – Bellatriks wpadła w histerię.
- Co tu się… - urwała Narcyza, która zdyszana przybiegła z drugiego końca domu. – Bello! Co to ma znaczyć?! Wiesz, że tylko Draco ma prawo do takich rzeczy, ponieważ ta mugolaczka jest jego niewolnicą. Chcesz, aby Czarny Pan dowiedział się, że rzucasz czarami na prawo i lewo? – spytała surowo Narcyza.
- Cyziu. – zaczeła gniewnie jej siostra – Nie sądzisz chyba, że Czarny Pan ukarze mnie za to, że trochę poćwiczyłam zaklęcia na tej parszywej osóbce. – mówiąc to kopnęła w żebra nieprzytomną szatynkę, a na ten widok żołądki Malfoy’ów fiknęły koziołka.
- Pewnie nie, ale chyba nie muszę ci przypomnieć, że Lord kazał przytrzymać ją przy życiu, a jak na razie robisz wszystko, żeby tak się nie stało! – fuknęła Narcyza.
- Spokojnie, nic jej nie będzie. Masz tę książkę, o którą cię prosiłam? – siostra podała jej ją bez słowa – Wspaniale. Miło było, ale muszę już iść. Musimy to koniecznie powtórzyć! – uśmiechnęła się tym swoim obrzydliwym, zniszczonym uśmieszkiem, po czym teleportowała się z księgą w ręku.
Malfoy’owie popatrzyli po sobie, aż wreszcie Narcyza ukucnęła przy Hermionie. Nie wiedziała gdzie może ją złapać, by nie sprawić jej więcej bólu, dlatego postanowiła nieco uśnieżyć to cierpienie kilkoma leczniczymi zaklęciami:
- Episkey… Ferula… - wypowiadając te słowa ciało dziewczyny z każdym centymetrem zaczęło zrastać się tworząc gładką, nieskazitelną skórę. – Policzek niestety potrzebuje kilku dni i eliksirów. Skontaktuję się z Severusem, aby stworzył ten wywar.
- To co z nią teraz zrobimy? – zapytał cicho syn. Nie chciał pokazywać, że żal mu było tej dziewczyny. Jego bolało już po jednym Crucio, a co by się wydarzyło przy takich torturach?! – Może najpierw wypadałoby zmyć z niej tą krew?
- Dobry pomysł. – uśmiechnęła się lekko, lecz smutno Narcyza – Zanieś ją do wanny, a ja ją obmyję.
Draco długo się wahał nad tym, czy zabrać ją na ręce, czy użyć zaklęcia przemieszczającego. Postanowił jednak przełamać swój upór i przyciągnął do siebie nieprzytomną gryfonkę. Mogłem zdjąć chociaż płaszcz, bo teraz jestem cały uwalony jej krwią – pomyślał zirytowany. Powoli wszedł na piętro i otworzył pierwszą lepszą łazienkę, która posiadała wannę i położył dziewczynę do środka. Jego matka szła tuż za nim.
- Teraz idź do jej pokoju po jakieś wygodne rzeczy do spania. Musi odpoczywać… wiele dzisiaj przeszła.
Chłopak wyszedł bez słowa. Narcyza zamknęła drzwi i skierowała się w stronę dziewczyny. Powoli zdjęła z niej poszarpane i zaschnięte krwią ubrania. Wpuściła do wanny gorącą wodę i zaczęła opłukiwać ciało dziewczyny gąbką znalezioną na szafce. Gdy ciało było już oczyszczone z krwi wypuściła wodę, po czym wzięła duży, biały ręcznik i utuliła nim Hermionę. Gdy ta leżała w wannie lekko unosząc klatkę piersiową Narcyza podeszła pod drzwi, uchyliła je lekko i ujrzała syna opierającego się o ścianę z kompletem ubrań i bielizny w ręku. Przyjęła je z wdzięcznością i wróciła do Miony, by ubrać ją w zwykły biały komplet bielizny, niebieską bluzkę z długim rękawem i szare spodnie od dresu. Potem Draco wszedł do łazienki zgarnął dziewczynę z jeszcze mokrymi włosami na ręce i poszedł w stronę jej pokoju. Położył ją delikatnie na łóżku i przykrył pościelą. Popatrzył na nią swoimi błękitnymi oczami i stwierdził, że pomimo zrazy do jej krwi, to jest z niej bardzo piękna dziewczyna.
- Nawet z tą szramą jesteś niebrzydka Granger. – powiedział na głos, chociaż wiedział, że i tak tego nie usłyszy. Uśmiechnął się troszkę bardziej serdecznie niż zazwyczaj i wyszedł z pokoju. Dopiero teraz zauważył, że nadal ma na sobie zakrwawiony płaszcz. Pstryknął palcami i po chwili przed nim stanął skrzat kłaniając się nisko.
- Panicz wzywał?
- Tak. Mam dla ciebie kilka zadań. Najpierw wyczyść salon, bo trochę się pobrudził podczas odwiedzin mojej ciotki, a gdy już skończysz, to wyczyść moją szatę wyjściową. – mówiąc to zdjął ją z siebie i podał skrzatowi.
- Wedle życzenia, sir. – i zniknął.
Draco przeczesał palcami włosy i zastanawiał się co ma ze sobą teraz zrobić. Przypomniał sobie jednak o zakupach jakie dzisiaj zrobił przed tym niefortunnym wypadkiem, więc zszedł na dół i wziął siatki. Następnie skierował się do pokoju Hermiony położył je na ziemi, przy szafie. Już chciał wyjść, gdy coś kazało mu spojrzeć na szatynkę. Odwrócił się więc i popatrzył na nią przez chwilkę. Nie leżała już prosto, tak jak ją wcześniej położył, tylko przekręciła się na bok, w jego stronę. Blondyn wiedział, że przesadza z tą troskliwością, ale skoro dziewczyna śpi, to nie będzie mogła mu zarzucić, że zrobił jej coś takiego. Podszedł cichutko, nachylił się i zgarnął kosmyki włosów tak, aby jej twarz odzyskująca kolory była pokazana w całej okazałości. Chłopak pokręcił z niedowierzaniem swojego czynu głową i wyszedł z pokoju.
Narcyza w tym czasie skontaktowała się z Severusem, który obiecał niedługo się pojawić. Przyszedł ubrany jak zwykle z czarne szaty. Jego twarz zawsze wyrażała powagę i pogardę, ale teraz, gdy zobaczył Panią Malfoy, swoją przyjaciółkę uśmiechnął się nieco, a rysy jego twarzy złagodniały.
- Witaj Narcyzo.
- Witaj. Przepraszam, że tak niespodziewanie do ciebie napisałam, ale mam ważny powód, dla którego tak postąpiłam. Chodzi o naszą podopieczną… miała nieprzyjemne spotkanie z moją siostrą, która zostawiła na niej kilka pamiątek...
- Rozumiem, że nie wygląda to dobrze, skoro posłałaś aż po mnie. Zanim jednak sporządzę jakiekolwiek lekarstwo muszę zobaczyć w jakim stanie jest dziewczyna.
- Oczywiście. Chodź za mną.
Poszli na górę, gdzie Draco krzątał się po małym saloniku. Był w trakcie rozpalania kominka, gdy odwrócił się i zobaczył swoją matkę i ojca chrzestnego.
- Witaj Severusie – uśmiechnął się lekko blondyn. Wiedział, że nie powinien mówił wujowi po imieniu, ale zawsze lubił go tym drażnić.
- Witaj Smoku. – Snape specjalnie użył pseudonimu Dracona, ponieważ wiedział, że mówią tak do niego tylko przyjaciele, a on nie miał do tego upoważnienia.
- 1:0 – roześmiał się chłopak – Co cię tu sprowadza?
- Twoja nieprzytomna przyjaciółka.
- Nie jest moja, a już na pewno nie przyjaciółka. – fuknął zdenerwowany.
Severus jednak zignorował tę kąśliwą uwagę i ruszył za Narcyzą w stronę pomieszczenia, w którym leżała Hermiona. Draco chcąc nie chcąc był ciekawy tego, co się tam wydarzy, dlatego też ruszył za nimi. Nietoperz usiadł na skraju łóżka i zaczął szczegółową obserwację spokojnie leżącego ciała dziewczyny. Po chwili jednak wstał i podszedł bliżej, by swymi zimnymi palcami przejechać po szramie wyrytej na policzku. Nie minęło dużo czasu, gdy oczy dziewczyny otwarły się z przerażeniem.

~~~

Tak oto mamy rozdział 6! Jest trochę mroczniejszy niż wcześniejsze, ale myślę, że na zbliżające się Halloween będzie idealne. Bellatriks trochę namieszała, a Draco złagodniał. Pojawił się także wątek Snape’a co myślę urozmaici to opowiadanie. Oczywiście zachęcam do dyskusji na temat tego rozdziału w komentarzach. Wszelkie pytania jakie do mnie macie piszcie na blogu, Google+ , czy ASK’u, którego posiadam specjalnie dla Was, byście mogli zaspokoić swoją ciekawość. :)
Postaram się także jeszcze dziś popracować nad specjalną miniaturką Halloween’ową, która miała mieć tematykę żelek, chociaż szczerze powiedziawszy nie mam pomysłu, haha! Myślę jednak, że jak się skupię, to na pewno coś dla Was napiszę :)
Komentujcie, obserwujcie, czytajcie, pytajcie!

~~~

Pozdrawiam,

Sunny 

17 komentarzy:

  1. Jeej! Wreszcie nowy rozdział! A już się bałam, że dopadł cię kryzys twórczy albo coś w tym stylu. ;) Rozdział świetny, taki mroczny, idealny na zbliżające się Halloween. Dużo emocji, straszne szkoda mi Hermiony, na początku już myślałam, że Narcyza jest jednak zła, ale na szczęście nie miałam racji. Draco taki opiekuńczy i troskliwy, wreszcie jakieś pozytywne uczucia do Hermiony. Musiałaś skończyć w takim momencie, co?! Moja ciekawość (o ile to możliwe) wzrosła jeszcze bardziej. ;)
    Buziaki
    Bells :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;) To prawda, miałam nieco problem z napisaniem tego rozdziału, ale gdy dopadłam do programu komputerowego, w którym piszę, to miałam w głowie gotowy plan. Faktem jest też, że nawet ja zastanawiałam się, czy nie przesadziłam i czy nie za mocno skrzywdziłam tą biedną Hermionę, ale potem stwierdziłam: ,, Kurczę! Przecież to Bellatriks, a nie jakaś zwykła czarownica " i napisałam.. wydaje mi się, że dość ostro. Aczkolwiek to nieco zbliżyło do siebie głównych bohaterów... a właściwie tylko jednego, bo Miona była nieprzytomna, haha! :D Cóż, nie bądź zła, czasem trzeba zrobić takie zakończenie, aby podsycić ciekawość na następny rozdział, a że ja tak robię cały czas, to to już inna bajka <3
      Jutro postaram się wstawić miniaturkę (o ile coś dla niej wymyślę, bo na razie mam brak pomysłu)

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. Czyżby miniaturkę z żelkami w roli głównej? ;)

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że motyw żelek nie wypali, bo kompletnie nie mam pomysłu co z nimi w tym opowiadaniu zrobić, dlatego też wymyśliłam inną historię, która mam nadzieję Wam się spodoba :D

      Usuń
  2. Mroczna postać Belli znów wyłoniła się z mleczno-białej mgły. Opisałaś realistycznie jak Bellatrix wyżywa się na Mionie.
    Crucio rzucone przez Belle mnie nie zdziwiło, w końcu uwielbia sprawiać cierpienie. Z tym szpikulcem to mnie jednak zaskoczyłaś. Podziwiam siłę Hermiony. Dobrze, że w krytycznym momencie pojawił się Draco, bo ta szalona wariatka zamęczyła by dziewczynę. Zadaję sobie pytanie: co tak przeraziło Severusa? Przecież jako mistrz eliksirów i śmierciożerca musiał się już spotkać z trudnymi przypadkami.
    Ten rozdział wprowadził wiele emocji. Przyznaję, że napisany pierwszorzędnie. Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam Zaziaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że mroczne klimaty wychodzą mi w tym blogu najlepiej, ponieważ w miarę swoich możliwości potrafię te wszystkie straszne rzeczy jako tako opisać. Dziękuję za te miłe słowa pochwały, cieszę się, że przypadło Tobie do gustu ;)
      A co do Severusa, to nie wiem o jakie przerażenie Tobie chodziło... w ostatnim zdaniu to Hermiona otwiera oczy pełne przerażenia, nie Snape (jeśli o to chodziło, to czytaj ze zrozumieniem, haha! :*)

      Dziękuję jeszcze raz!
      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. O kurczę... Faktycznie. Pomyliłam się bo było późno i byłam już zmęczona :* Następnym razem będę bardziej uważać. Mam nadzieję, że wybaczysz mi tę karygodną pomyłkę.
      Pozdrawiam Zaziaaa

      Usuń
    3. Ależ oczywiście, nic się nie stało :D Każdemu może się pomylić, też czasem jak jest wieczór i przeglądam różne fora, to się gubię w tym co czytam xdd

      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  3. uwielbiam Cię!! Kocham za postać biednej Hermiony, dracowatego Draco- jego zmartwienie o Mionę i to odgarnięcie włosków było tak słodkie- i Narcyzy- ach, cudowna! Zimna i apodyktyczna, ale jednak taka troskliwa, normalnie- wzorowa mama, nawet dla Hermiony! Mam nadzieję, że na serio ją lubi, bo gdyby teraz okazała się dla niej okrutna, biedna Mionka by chyba nie przeżyła...
    Uwielbiam Cię!

    No i mam nadzieję na miniaturkę. Btw- dziś jadłam żelki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki! :*
      Cóż.. w końcu jest to opowiadania Dramione, więc musiałam dodać coś bardziej miłego, prawda? :D Nie oznacza to jednak, że Draco będzie uprzejmy i przyjacielski dla Hermiony, o nie nie! ;) Jeszcze obie te postacie pokażą swoje pazurki.

      Co do miniaturki, to z przykrością muszę stwierdzić, że nie potrafię nic wymyślić o żelkach, aby miało to jako tako sens i mroczny klimat.. dlatego też napiszę inną (również mroczną) miniaturkę, tyle że z innym motywem :)

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
  4. czemu mrocznie- jak Cyzia i żelki to raczej taka parodia... Wiem, że z zamiłowania Narcyzy do żelek się NIE ŻARTUJE, ale.... tak, by obalić system :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żelek nie będzie :<
      Będzie coś innego, coś co jak to piszę, że aż się przestraszyłam XD

      Usuń
  5. Jeszcze mi się pomyślało, że romantycznie byłoby, gdyby tej szramy na policzku Hermiony usunąć się nie dało, ale i tak Draco by się w niej zakochał i traktował ją po królewsku :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaaaaaaa! Jestem w szoku! Narcyza to po prostu podła wiedźma, jak mogła jej zrobić coś takiego?! Po Belli się tego spodziewałam, ale Narcyza? Taka milutka i troskliwa? Jędza! Za to Draco... Mniam, mniam, że tak powiem :D Jego reakcja była cudowna <3 Z niecierpliwością czekam na następny!
    Pozdrawiam, R. ;* (needyoudramione.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze wiele zdziwi cię w następnym rozdziale ;)
      Co do Draco to hmm.. faktycznie można uznać go za ,,mniam, mniam" XD <3

      Niedługo będzie następny rozdział!
      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
  7. Ah, mordercze zapędy Belli zawsze poprawiają mi humor ale szkoda mi Miony. Jak zwykle ona po tyłku dostaje. Ehh...
    Nari, kobieta o stu twarzach :D uwielbiam ją :)
    No i lecę dalej.

    Pozdrawiam Schanee :))

    OdpowiedzUsuń