wtorek, 14 października 2014

Rozdział 4 Część 2 Malfoy Manor

Podczas kolacji nikt się do siebie nie odzywał. Hermiona siedziała po prawej stronie Malfoy’a zajęta pochłanianiem dwóch kanapek. Chciała nabrać siły, aby w razie niebezpieczeństwa móc się bronić. Chociaż bez różdżki miała na to marne szanse. Szatynka wiedziała, że nie może do końca ufać Narcyzie, a tym bardziej Draco’nowi. Dziwne było to, że pani Malfoy od razu przyjęła je pod swoje skrzydła z taką uprzejmością, którą się po niej nie spodziewała. Jednakże była gryfona obiecała sobie, że będzie obserwować każdy ich ruch. Nie da się skrzywdzić – przysięgła w myślach. Po skończonej kolacji Malfoy’owie udali się do swoich spraw. Po dziewczynę przyszedł skrzat, który kazał jej iść za nim. Poszli na górę, tam gdzie miała znajdować się jej sypialnia. Stworzenie w momencie, gdy byli już przy drzwiach pstryknęło palcami i rozpłynęło się w powietrzu. Dziewczyna wzięła kilka głębokich wdechów i drżącą ręką otworzyła drzwi. Stanęła jak wryta. Szok, który ją ogarnął był spowodowany faktem, że jej pokój nie był brudną, śmierdzącą norą, tylko przyzwoitym pomieszczeniem. Był skromny, owszem, ale miało w sobie subtelne piękno. Ściany w kolorze beżu, podłoga z ciemnego drewna. W tej samej barwie było łóżko, które dodatkowo otrzymało dwie ciemno zielone poduszki i pościel. Obok łóżka leżał beżowy, okrągły dywanik. Przy ścianie stała komoda, szafa i mała toaletka, które również były wykonane z ciemnego drewna. Na suficie wisiała biała lampa, a przy oknie lekkie, zwiewne firanki. Na parapecie postawiono małą roślinkę. Bardzo ładnie – pomyślała Hermiona. Jej wzrok skierował się drzwi będące przy szafie. Otworzyła je szybko i ukazała jej się śnieżnobiała łazienka. Wszystko było tak jasne, że aż dziewczyna musiała zmrużyć oczy. Prysznic, toaleta, zlew, ręczniki, lampy ścienne, kafelki – bielusieńkie! Hermiona podeszła do umywalki i wzięła pierwszy lepszy płyn do kąpieli leżący na jej brzegu.
- Lawenda – mruknęła Miona wąchając substancję. Ścisnęła to tak mocno, że aż kilka kropelek wyprysło jej na nos. – Aj! – psiknęła zaskoczona.
Odłożyła płyn na swoje miejsce. Następnie chodziła jeszcze z kąta w kąt, aż zapoznana z nowym otoczeniem wyszła z łazienki. Chwilę stała w miejscu nie wiedząc co ze sobą zrobić, gdy zorientowała się, że ma przed sobą okno. OKNO!! Podbiegła szybko przy okazji kucając na łóżku. Przekręciła klamkę i spojrzała w dół. Wysoko – pomyślała zestresowana – Ale jakby nie patrzeć to dałabym sobie radę.. Tylko nie patrzeć w dół. Nie patrzeć w dół… Nie patrzeć w dół… - powtarzała to jak mantrę.
Hermiona od zawsze bała się wysokości, dlatego też w szkole rezygnowała z gry w Qudditcha. Teraz miała przed sobą zejście z pierwszego piętra po jakichś roślinkach spływających po ścianie budynku. Jednak w tym wypadku ten strach odgoniła w najdalsze ścianki swojego umysłu, bo miała szansę uciec i nie było czasu na panikę. Wzięła kilka głębokich wdechów i wydechów, po czym wystawiła jedną nogę na zewnątrz. Zaczepiła ją o pierwsze splątanie roślinności i lekko szarpnęła w dół, by sprawdzić, czy wytrzyma jej ciężar. Nie przerwało się, a to był dobry znak. Hermiona poczuła kilka kropelek potu na swojej twarzy i mokre dłonie trzymające się ramy okna. Przełożyła drugą nogę i usadowiła ją nieco niżej niż poprzednią. Potem zsunęła ręce na zewnętrzny parapet i rozpoczęła pracę nóg. Schodziła powoli, ostrożnie, aż został jej niecały metr. Uznała, że takie coś nie zrobi jej krzywdy, więc skoczyła. Nie przewidziała jednak, że jedna noga postanowiła zaprzyjaźnić się z rośliną i zabawić tam trochę dłużej. Na szczęście po schowaniu głowy w ręce nie zaznała bólu, ale na pewno zrobiła sporo hałasu. Wyplątała się do końca i podniosła. Było ciemno, ledwo co widziała, ale zaczęła biec przed siebie. Byle jak najdalej od tego domu. Dopiero w połowie biegu zdała sobie sprawę, że tak na prawdę nie wie na jakiej ulicy jest Malfoy Manor i gdzie się potem kierować. Nie przerwała jednak biegu. Gdy już spostrzegła delikatne zarysowanie ogrodzenia przyspieszyła. Miała ochotę krzyknąć z radości, ale nie chciała nikomu uświadomić, że uciekła. Już prawie była przy płocie, gdy poczuła paraliżujący chłód przechodzący przez jej cały system nerwowy. Upadła, ale nie poczuła tego. Była jak z kamienia. Leżała z twarzą do ziemi i nie mogła nic z tym zrobić. Zobaczyła kątem oka, że obok niej ktoś stoi. Po chwili paraliż zniknął i zorientowała się, że pewnie było to zaklęcie Drętwota. Chwilę jej zajęło zanim się pozbierała i wstała. Od razu tego pożałowała, bo obok niej stał zły jak osa Draco Malfoy.
- Jesteś niewdzięczną idiotką, wiesz Granger?! – syknął blondyn.
- Nie jestem idiotką!! – było to głupie z jej strony, że zachciało jej się kłócić o takie rzeczy w tej sytuacji, ale jej duma nie kazała jej przestać.
- Jesteś… i  to największą jaką znam. Myślisz Granger, że wpuściłbym do mojego domu bez zaklęcia lokalizującego?! Nie wiedziałaś o tym, prawda? – prychnął widząc jej zdziwioną minę. – Zrobiłem to od razu, bo wiedziałem, że będziesz chciała zwiać, tępa szlamo.
- Ty wredny, arogancki, rozpuszczony, tleniony dupku. – skomentowała Hermiona, chociaż ten tekst był nie na miejscu, zwłaszcza, że to on miał tu władzę.
Szczęka Malfoy’a dała dziwny odgłos zgrzytu, a pięści zacisnęły się tam mocno, że aż pobielały. Szatynka myślała, że zaraz ją uderzy, ale nie zrobił tego.
- Chodź Granger… i na przyszłość: Nie uciekaj, bo nie warto. – powiedziawszy to ruszył przed siebie w kierunku domu, a Hermiona chcąc nie chcąc ruszyła za nim.
Zaprowadził ją, aż do jej pokoju. Wszedł tylko na chwilę, by rzucić zaklęcie blokujące na okno. Potem chwilkę przystanął, popatrzył na nią i cicho, lecz wrednie szepnął:
- Jutro porozmawiamy o konsekwencjach twojego występku Granger. Złych snów. – i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Hermiona usłyszała oddalające się kroki i zamykające się drzwi. Przetarła zmęczoną twarz rękoma i po chwili zorientowała się, że to był błąd. Nie chodziło tutaj o rozmazany makijaż, lecz o sytuację, która nastąpiła przed chwilą. Malfoy miał rację mówiąc, że była głupia jeśli myślała, że uda jej się stąd uciec. Jednak mimo wszystko chciała mieć nadzieję, na dobre zakończenie tej historii. Musiała wierzyć, bo bez tego od razu by się załamała. Uspokoiła się nieco i poszła do łazienki. Rozebrała się ze swoich ciuchów i wrzuciła je do BIAŁEGO (No ileż można mieć tutaj białych rzeczy! – pomyślała zirytowana Miona.) kosza na brudne rzeczy. Weszła do kabiny prysznicowej i pod gorącym strumieniem wody opuściły ją wszystkie złe momenty dzisiejszego dnia. Użyła do tego płynu lawendowego. Uwielbiała lawendę.. dziwne, że Malfoy też o tym wiedział. Po skończonym kąpieli wykręciła włosy, aby pozbyć się z nich pozostałości wody, po czym owinęła się białym, puchatym ręcznikiem i wyszła z kabiny. Na umywalce znalazła też wiele innych kosmetyków takich jak płyn do demakijażu, którego użyła przed kąpielą oraz tonik, szampony, mgiełki, perfumy i kolorówka. Nie potrzebowała ich jednak teraz tak bardzo jak świeżą bieliznę i piżamę. Nie wiedziała, że je tutaj znajdzie, ale skoro ten blondas wiedział, że lubi zapach lawendy, to na pewno wiedział też, że kobiecie jest potrzebne coś takiego jak ubrania nocne. Chociaż z nim to różnie bywa.. nie raz słyszała jak przez jego łóżko przechodziło więcej kobiet niż gdziekolwiek indziej, a one na pewno nie nosiły przy nim bielizny. Nie obchodziło ją to, ale miała nadzieję, że zadbał o to w tym przypadku. Podeszła do komody i otworzyła pierwszą lepszą szafkę od góry. Ukazały jej się różnego rodzaju majtki. Wzięła białe i w drugiej szafce wygrzebała do nich stanik. Potem poszła o kilka kroków w bok do szafy i znalazła w niej niebieską koszulkę na cienkich ramiączkach i  krótkie, granatowe spodenki. Ubrała wszystko na siebie i podbiegła do łazienki odwiesić ręcznik. Popsikała się szybko mgiełką cytrynową i gasząc po drodze światła weszła pod kołdrę otulając się nią szczelnie. Jednak po chwili było jej za gorąco, więc zsunęła ją do pasa. Nie było to dobrym pomysłem brać tak długo gorący prysznic, bo teraz ta para unosząca się w powietrzu była nie do zniesienia. Osiadła i próbowała otworzyć lufcik w oknie. Klamka ani drgnęła. Hermiona pacnęła się w czoło z otwartej ręki. Przecież Malfoy zablokował jej okno, aby nie próbowała już więcej uciec. Wstała więc i poczłapała pod drzwi prowadzące do wyjścia z jej pokoju. Zawahała się nieco, ale jednak zdecydowała zrobić lekką szparę, aby dostarczyć do tego pomieszczenia trochę świeżego, chłodnego powietrza. Zrobiwszy to położyła się powrotem do łóżka i tym razem przykrywając się tylko do kolan. Bała się zasnąć.. bała się tych obrazów, które nawiedzą ją w śnie. Jednak była zbyt zmęczona i odpłynęła w niecałe dwie minuty.

~SEN HERMIONY~

Stałam na zimnej, jasnej, marmurowej podłodze. Z daleka dopływało małe światło gasnącego ognia kominka. Po chwili moje oczy przyzwyczaiły się do półmroku. Zarejestrowałam jakąś postać leżącą na podłodze. Podeszłam do niej powoli, bojąc się zobaczyć kto to jest. Stłumiłam krzyk połączony ze szlochem. Leżącą na ziemi osobą okazał się jej najlepszy przyjaciel i były chłopak – Ron Weasley. Miał puste, zimne oczy, a jego twarz wyrażała zastygnięty ból. W pewnych miejscach jego ciało było pokiereszowane, nie od noża, tylko jakby od… kłów. Chwilę potem gdzieś dalej mignął mi  jakiś ruch i odwróciłam się w tamtą stronę. Postacią tą była moja ukochana Ginny, moja ,,siostrzyczka”, którą tak bardzo kochałam. Była zraniona tak samo jak jej brat. Po chwili zobaczyłam jeszcze porozrzucane ciała Neville’a i Luny. Ta ostatnia jeszcze oddychała! Podbiegłam do niej i złapałam za rękę. Była zimna. Luna otworzyła powoli oczy. Nie były one rozmarzone tak jak zawsze, teraz były przeraźliwie wielkie i pełne strachu. Jej usta lekko zadrżały i wyszeptała kilka słów:
- Uciekaj… on… tu… po… ciebie… idzie… ucie..ka..j – i zamilkła ze spojrzeniem kierującym się za mnie. Odwróciłam się i krzyknęłam. Za mną był wielki wąż Nagini. Pełzał z moją stronę, a jego oczy pełne krwistej czerwieni i rządzy mordu wpatrzone były w moje. Wstałam, ale ruchy miałam ociężałe. Rzuciłam się do ucieczki w trybie powolnego biegu. Wąż pełzał normalnie, był coraz bliżej. Usłyszałam ten przeraźliwy śmiech… ten, który przestraszył mnie w jego dworze. Był to szyderczy śmiech Czarnego Pana. Wiedział, że umrę, to była tylko kwestia czasu. W pewnym momencie zauważyłam ścianę i drzwi. Biegłam jak najszybciej, chociaż wcale nie robiłam tego szybciej niż żółw. Odwróciłam głowę za siebie i nie widziałam już niczego, a tym bardziej węża. Szczęśliwa myślałam, że sobie odpuścił. Przekręciłam głowę w prawidłową stronę i zorientowałam się drzwi już nie ma, a zamiast nich, jest ten okropny gad. Przewróciłam się i już nie miałam siły się podnieść dlatego też cofałam się na czworaka do tyłu, lecz on był szybszy. Gdy był już przy mnie usłyszałam aprobatę Lorda Voldemorta:
- Brawo Nagini, oto twoja kolacja, smacznego!
Potem tylko błysk w oczach węża, otwarcie ogromnej paszczy i wycelowanie jej w moją twarz.

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!! – dziewczyna wrzeszczała jak opętana i dopiero po chwili zorientowała się, że był to tylko sen.
Zgarnęła przyklejone kosmyki włosów z twarzy. Cała była mokra od potu i przestraszona trzęsła się ze strachu. Powoli wstała i nie zważając już na to, że mogła kogoś obudzić tym skowytem popatrzyła przez okno i szczęśliwa uznała, że pierwsza straszna noc była już za nią. Teraz był piękny, słoneczny, letni dzień.  Podeszła do szafy i wybrała z niej pierwsze lepsze rzeczy, czyli krótkie spodenki jeansowe z wysokim stanem i kwiecisty top z szerszymi ramiączkami. Zdecydowała też wymienić bieliznę na świeżą, bo przez ten koszmar cała się kleiła. Poszła do łazienki, aby wziąć szybki prysznic relaksacyjny, po czym ubrała wcześniej wybrane rzeczy i podeszła do lustra. Wyglądała nawet przyzwoicie po mimo ciemnych worów pod oczami. W szafce pod umywalką znalazła szczotkę do włosów. Rozczesała je szybko i związała w wysoki koński ogon. Dziękowała sobie, że zawsze nosi minimum jedną gumkę do włosów na ręce, która w tym wypadku okazała się zbawieniem. Umyła zęby i spryskała się jakimś ładnym, różanym perfumem. Stwierdziła, że nie ma co się stroić, dlatego też zrezygnowała z makijażu.
- Może jak Malfoy zobaczy moją zmęczoną twarz, to sam ucieknie.. – mruknęła pod nosem.
Nie wiedziała, czy sama ma zejść zameldować, że już się obudziła, czy też cały czas siedzieć w pokoju. Jej rozmyślenie rozwiało pukanie do drzwi. Okazało się, że to skrzat, który miał za zadanie zaprowadzić ją na śniadanie. Dostanę śniadanie? Fajnie. – pomyślała Hermiona, której brzuch domagał się chociaż małej grzanki.
Jadalnia wyglądała tak samo jak poprzedniego wieczoru. Skrzat, gdy tylko zaprowadził ją do drzwi zniknął, a ona nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc zapukała w już otwarte drzwi. Narcyzy jeszcze nie było. Draco Malfoy siedział przy filiżance kawy i czytał Proroka Codziennego.
- Siadaj Granger. Chyba, że czekasz na specjalne zaproszenie, to się nie doczekasz.
Radosny humor Miony prysł. Usiadła tam gdzie poprzednio, czyli po prawej stronie blondyna. Nie chciała pytać się po raz kolejny czy coś może, bo znów by ją wykpił, dlatego też sama wyciągnęła nieśmiało rękę po świeże pieczywo i słoik masła orzechowego. Chrupała cichutko i zobaczyła, że chłopak nie ma żadnego talerzyka przed sobą.
- Co jest Malfoy? Odchudzasz się, czy masz po prostu jedzenio wstręt? – wyśmiała go dziewczyna.
On jednak nie zareagował żadnym zgryźliwym komentarzem, tylko westchnął głęboko, jakby jej pytania go irytowały, po czym podniósł lekko gazetę ukazując schowany za nim talerzyk pełny kanapek z serek i pomidorem.
- Ooo.. – powiedziała tylko Hermiona robiąc zgrabne kółeczko z ust.
Po chwili Malfoy zamknął gazetę i położył ją po swojej lewej, by Hermiona nie miała okazji do przeczytania czegokolwiek. Wypił łyk kawy, po czym zaczął:
- Słuchaj Granger.. w ramach konsekwencji za twój wczorajszy postępek mam dla ciebie wybraną karę. – mówiąc to uśmiechnął się przebiegle.
Dziewczyna myślała, że będzie musiała sprzątać cały dom szczoteczką do zębów lub usługiwać blondynowi na każdym kroku. Nie spodziewała się jednak tego co powiedział.
- Od teraz nie masz prawa wchodzić do biblioteki. Zero czytania książek, gazet, notatek – ZERO. Kiedyś może kara minie, ale jak na razie masz jej przestrzegać, bo jeśli nie, to już nie dostaniesz upomnienia takiego jak rozmowa. – powiedział z drwiącym uśmieszkiem.
Hermiona nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy płakać. Łagodna kara, ale jak długo wytrzyma bez czegoś tak świetnego jak czytanie?!
- Yhhh..  – tylko tyle chłopak dostał w ramach odpowiedzi.
- Mam takie pytanie Granger… - uśmiechnął się jeszcze bardziej, ale wcale nie było to przyjazne – Mam użyć tego jako opał do kominka, czy też rzucić psu do zabawy – mówiąc to uniósł w górę różdżkę Hermiony.
Zamurowało ją to, a krew buzowała w żyłach. Nie myślała już racjonalnie i chciała tylko zdobyć swoją własność. Z krzykiem godnym wojownika zerwała się z krzesła i rzuciła prosto na blondyna celując pazurami wszędzie gdzie popadnie.


~~~

Rodział 4 skończony :) Pewne sprawy w opowiadaniu się wyjaśniły. Wprowadziłam kilka scenek humorystycznych jak i tych mroczniejszych. Mam nadzieję, że się spodobało. Oczywiście w razie błędów proszę pisać.
Zachęcam do komentowania, obserwacji i wielu innych, abym mogła nawiązać z Wami kontakt i móc wiedzieć co lubicie, a co Wam się nie podoba.

Dziękuję, za wszelkie komentarze z poprzednich postów. Nie sądziłam, że mój blog może być postrzegany tak pozytywnie! :)

~~~

Pozdrawiam,

Sunny ♥

19 komentarzy:

  1. Troche mało rzeczywiste xD jest więźniem i tylko z dobrej woli Narcyzy ma tak świetne warunki a jeszcze wybrzydza i fochy stroi. tupet ;-; poza tym bardzo mi się podoba. Pisz dalej ;3 bo cię w dupsko kopne, jak będziesz tak rzadko dodawała. <3
    ~ Pani Szpinak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż.. jakbyś była w domu chłopaka, którego nienawidzisz od kilku lat, który Cię obraża i Tobą gardzi, to pewnie chciałabyś jak najszybciej stamtąd pójść, prawda? :o Pomimo luksusów ona chce do rodziny i przyjaciół, a nie być marionetką w grze Czarnego Pana..
      Takie jest moje zdanie, oczywiście dziękuję, że napisałaś mi swoje własne.
      Dziękuję, też za miłe słowa i cieszę się, że Ci się podoba.
      Będę pisać :) mam fajny pomysł na następny rozdział, mam nadzieję, że mi się uda. Trzymaj kciuki! <3

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
  2. Cieszę się, że Hermiona faktycznie ma porządny pokój i nie musi spać w jakiejś klitce jak kiedyś Harry ;P I fajnie, że Narcyza miło ją traktuje. Szkoda, że ucieczka Hermiony się nie powiodła, no ale można się było tego spodziewać ;) Czekam na ciąg dalszy
    Buziaki
    Bells :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Tak jak przystało na Malfoy Manor wszędzie są luksusy, haha! :D Szkoda, szkoda.. no ale co by to było za dramione, gdyby na starcie zniknęła, hm? :)
      Postaram się jeszcze w tym tygodniu dać 5 rozdział :)

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
  3. Świetnie jak zwykle! Kara Draco bardzo udana- wredna, ale na poziomie. Podobnież podobał mi się fragment z zabraniem różdżki Hermionie.
    Tylko czy to nie Narcyza powinna zrobić te dwie rzeczy? Przecież to ona jest panią domu?
    Taka mała wątpliwość, pozatym- obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.. w pewnym sensie Draco również ma do tego prawo. Spójrz z tej strony:
      1. On otrzymał Hermionę jako niewolnicę
      2. Gdy ją porwał z Nory, to on miał potem jej różdżkę, bo jej ją odebrał.
      3. Draco ją znalazł przy ucieczce.
      Narcyza jest panią domu, owszem, ale chłopak, jest już dorosły i może podejmować decyzje :) Zastępuje dodatkowo swojego ojca w roli pana domu itp.

      Dziękuję za miłe słowa <3

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. Dobra, dobra- przekonałaś mnie. To jego zabaweczka wszak:P
      Chociaż i tak spodziewam się, że Nari tylko udaje milutką, a tak naprawdę stanie się wredną jędzą cruciującą Hermionę za wszystko.
      Niestety:P

      Usuń
    3. Wszystko w swoim czasie ;) Jeszcze zobaczysz wiele zaskakujących wątków.. Narcyza pokaże swoje pazurki, nie bój się! :D

      Usuń
    4. Właśnie tego się obawiam :P Mam tylko nadzieję, ze nie zrobisz z niej najgorszego zła jakie widział świat

      Usuń
    5. Spokojnie! :)
      Będzie robić złe rzeczy jak to Malfoy'owie, ale ze swoją elegancją, wdziękiem i klasą :)
      Mam nadzieję, że spodoba Ci się jej postawa.

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Zawsze zastanawiala mnie ta nazwa. Przeciez w angielskim przynaleznosc okresla sie przez "'s" (np Kasia's books, ksiazki Kasi)
    A tu- Malfoy Manor- dwor Malfoy???nie moge pojac czemu tan nie ma Malfoy's...
    Nazywaja sie tak samo jak dom, to...dziwne
    (Tak, wiem ze tak jest w ksiazce. Ot i me rozwazania przy okazji)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.. zaskoczyłaś mnie ;) Nigdy nie myślałam nad tym jak to się poprawnie pisze.. po prostu spotkałam się z tą nazwą w książce/filmie i stwierdziłam, że skoro tak jest, to musi być dobrze :)

      Pozdrawiam i dziękuję za ciekawą rozkminę,
      Sunny ♥

      Usuń
    2. Skoro J.K. Rowling napisała Malfoy, a nie Malfoy's to chyba znaczy, że tak jest dobrze i tak miało być ;)

      Usuń
    3. Chyba tak ma być :) ale ,,Anonimowy" też ma rację, bo własności pisze się z ,, s " c:

      Usuń
  5. Moim zdaniem Miona zachowała się zbyt impulsywnie.
    W pewnym sensie ją rozumiem, bo jest z nią związana ze swoją różdżką i magiczny patyk na pewno jest dla niej ważny. Jednak z drugiej strony to czy pomyślała co Draco może jej zrobić, gdy już będzie po wszystkim? Chyba nie. Zaskoczyło mnie zachowanie Dracona po próbie ucieczki Hermiony. Spodziewałam się, że jakoś ją troszeczkę uszkodzi. Czy jestem rozczarowana? Zdecydowanie nie. Podsumowując wszystko: rozdział zasługuje na uznanie przynajmniej moim skromnym zdaniem.
    Gorąco pozdrawiam Zaziaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że działała pod wpływem emocji, ale kierowało nią marzenie, że jeśli odzyska różdżkę to będzie mogła stamtąd uciec, bronić itp. :)
      Draco ten nasz kochany, nieprzewidywalny chłopak... poczekaj jeszcze chwilkę, a na pewno zaspokoję twoją rządzę ujawnienia temperamentu Malfoy'a ;)

      Dziękuję za opinię, przyda się w następnych rozdziałach...

      Pozdrawiam cieplutko,
      Sunny ♥

      Usuń
  6. Spieszę z nadrabianiem!
    Ech, no tak, Malfoy jak zawsze przebiegły... Nie wiem co on w sobie ma, ale jaram się nim niemiłosiernie :D pokój po prostu cudo, a jeszcze Malfoy gdzieś obok, ja tam bym została :D a końcówka no po prostu cuuudo! Wyobraziłam sobie jak to wygląda i myślałam, że padnę ze śmiechu :D Czytam dalej :)
    Pozdrawiam, R. :* (needyoudramione.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę, że nadrabiasz i nie nadążam z odpisywaniem, haha! :)
      Malfoy musi być przebiegły, bo to w końcu ON! <3
      Nie tylko ty jedna ulegasz jego urokowi osobistemu, moja droga... ma w sobie to coś po prostu :)!

      Pozdrawiam,
      Sunny ♥

      Usuń
  7. Ha cały czas mam przed oczami Hermionę z miną mordercy, jak rzuca się na Malfoy`a :D
    Rozdzia fajny i nie wyłapałam błędów. Ogólnie powiem tak, jest coraz lepiej. Na początku troszkę kulało a teraz idzie perfekcyjnie :) chodzi mi tu o styl rzecz jasna :D
    Lecę dalej ;3

    Pozdrawiam Schanee ;)

    OdpowiedzUsuń